Dźwięk budzika oznaczał, że czas wstać, ale mnie szczerze się nie chciało. Wyłączyłam go i przeciągnęłam się na łóżku. Wstałam, odsłoniłam zasłony i pierwsze poranne promienie słońca wpadły do mojego pokoju. Otworzyłam drzwi na balkon i wyszłam. Była piękna pogoda i aż żal nie spędzić jej na plaży. Wzięłam prysznic, ubrałam się, zabrałam torebkę i ruszyłam do jakieś pobliskiej restauracji, aby wciągnąć śniadanie.
Na dole spotkałam Magdę, z którą zamieniłam kilka słów i zadzwonił do mnie Kubiak.
– Cześć Ola.
– Cześć Michał. Co tam słychać ? Jak treningi?
– Dobrze. A u ciebie ? Jak Gdańsk?
– Jest bajecznie, piękna pogoda, fantastyczni ludzie, tylko jakby kogoś brakuje... – Westchnął i zaczął opowiadać o rzeczach śmiesznych, które działy się w hotelu. Wszystko było oczywiście za sprawą Igły, z którym dzielił pokój i podszedł do tego dość negatywnie, ale teraz widzi same pozytywy.– Nareszcie masz humor, pierwszy raz od wyjazdu z Warszawy.
– Wyjazdy reprezentacyjne tak mają. Mam do ciebie sprawę?
– Słucham cię. – Przysiadłam na jakieś ławeczce i wsłuchałam się w jego prośbę. – Że co ?! Nie na pewno tam nie pójdę.
– Sprawdzisz czy się wyprowadziła. To bardzo ważne.
– To jest drugi koniec Polski, po pierwsze a po drugie nie chcę się mieszać w wasze życie.
– Już się wmieszałaś, wtedy pod halą, pamiętasz ? – Od razu przypomniałam sobie ten moment kiedy szłyśmy i nagle spotkałyśmy go.
– Pewnie, że tak... Tylko chodzi o to, że ja nie mogę...
– Ok spoko... – Westchnął jeszcze mocniej. – Idziemy na siłownie, strzałeczka.
– Strzałeczka. – Rozłączył się a ja wzruszyłam ramionami i weszłam do restauracji. Zamówiłam sobie naleśnika z czekoladą i postanowiłam się zrelaksować. Zastanawiał mnie fakt, dlaczego to ja mam jechać do tego pieprzonego mieszkania i dlaczego to ja mam sprawdzać czy ona tam jest. Dokończyłam naleśnika, zapłaciłam i wyszłam z restauracji. Wkurzona wpadłam jeszcze na jakiegoś chłopaka.
– Przepraszam... – Wykrzyczałam i poszłam do hotelu. Próbowałam skontaktować się z Michałem, ale to bez jakiegokolwiek rezultatu. Tak mi było teraz głupio, że mu nie pomogłam. Wróciłam do hotelu, zabrałam klucz od Magdy i szybko poszłam do siebie. Spakowałam rzeczy i poszłam się wymeldować. Trudno najwyżej rajd po Polsce. Postanowiłam jeszcze zrobić te zakupy dla mamy, poleżeć na plaży, zjeść obiad i wyruszyć sama nie wiem gdzie.
Leżałam na plaży i wcinałam moje ulubione lody, kiedy mój telefon zadzwonił. Wyciągnęłam go z torebki
i odebrałam. Wiedziałam, że to Michał.
–
Jesteś największym idiotom na świecie. Zniszczyłeś mi urlop. Zapłacisz mi za to. –
Słyszałam jak się zaśmiał.
– Ty też jesteś bardzo urocza.
–
Gdzie mam jechać i jak się dostanę do tego mieszkania ?
–
Żory i będzie tam narzeczona Zbycha, ona da ci klucz.
–
Okej.
–
Chyba będę musiał ciebie zabrać na urlop... –
Teraz to ja się uśmiechnęłam. Ach ten Misiek.
–
Wyślij mi jej numer no i trzymaj się tam w tej Francji. Buziaki. – Cmoknęłam w słuchawkę i wrzuciłam telefon do torebki. Wstałam otrzepałam się, zabrałam manele i poszłam do samochodu. Było miło spędzić jeden dzień w Gdańsku. Włączyłam GPS, wyszukałam te Żory i ruszyłam tam.
Jestem melduje się :)
Zwarci i gotowi do kibicowania, ja niestety idę na osiemnastkę, ale będę myślała przez cały czas o naszych złotkach :)
xoxoxoxo
Ogonodraszki
PS: Zapraszam na mojego drugiego bloga : http://i-zyjmy-dlugo-i-szczesliwie.blogspot.com/
Wybacz, ale nadrobię wszystko tuż po weekendzie. Przepraszam. Tymczasem zapraszam na "2" na przyjaciel-nie-na-zawsze.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że przeczytałaś "1" więc pozwoliłam sobie poinformować :)
Przepraszam za SPAM :*