środa, 12 marca 2014

XX


- No co?

-Gówno. Rączki przy sobie.- Uśmiechnęłam się słodko i wróciłam na swój leżak. Widziałam jak chwilkę się we mnie wpatruje a potem zabiera się za czytanie książki. Sama wyciągnęłam swoją
i dalej wertowałam dosyć egzotyczne przygody Steele i tego całego Greya. Z chwili na chwilkę czułam, że coś dziwnego dzieje się w moim podbrzuszu a wypieki na policzkach się powiększają. Rzuciłam ją w pizdu i założyłam słuchawki, aby uspokoić swoje ciało i myśli. Przekręciłam się na bok i zerknęłam jak Misiek ze skupieniem czyta. Musi być to bardzo ciekawa, a zarazem wciągająca lektura. Uwielbiam jego profil, jest śliczny i jeszcze ten zarost. Wiem, że dziś się go pozbędzie, ale na pewno dodaje mu do uroku. Nie wspominając o wyrzeźbionej klacie. W zadumie zasnęłam.

-Ola?- Poczułam delikatnie szturchnięcie i kiedy otworzyłam oczy, ujrzałam uśmiechniętą twarz Miśka.

-Coś się stało?

-Może chciałabyś coś zjeść? Pani przyszła zebrać zamówienie?

-Lody czekoladowe i mohito... Dobranoc.- Przekręciłam się na drugi bok i usłyszałam śmiech Miśka a potem jego akcent i płynny język angielski. Po chwili ułożył się obok mnie, delikatnie założył mi włosy za ucho i pocałował polik.

- Pani za kilka chwil przyniesie zamówienie.- Delikatnie muskał moją skroń a mnie było tak przyjemnie.

- Okej. Strasznie chce mi się pić.- Przekręciłam się na plecy i objęłam jego twarz rękoma, a on się uśmiechnął i mnie pocałował. Po chwili miła blondynka o dosyć krągłych biodrach i wydatnych piersiach podeszła do naszego stolika i położyła zamówienie a potem uśmiechnęła się i poszła. Michał podał mi drinka a ja delikatnie ułożyłam słomkę na dolnej wardze i po chwili w ustach miałam pyszny smak alkoholu i limonki.- Uwielbiam.

- Ja też.- Michał delikatnie uderzył swoją szklanką o moją i pocałował mnie. Michał i alkohol, niespotykane a jakże znakomite połączenie. Po wypiciu kilku łuków ulubionego napoju zabrałam się za lody czekoladowe, które opracowałam w kilka minut. Nie jadłam słodyczy od kilku miesięcy, więc coś mi się należy od życia.

-Idziemy po pływać?- Michał stanął nade mną a potem pociągnął mnie za rękę i wziął na ręce. Był bardzo delikatny a zarazem wiedziałam, że zrobi coś szalonego. Cały Misiek. Weszliśmy do basenu, a raczej on wszedł a ja byłam tylko ciężkim dodatkiem na jego rękach a po chwili, byłam już pod wodą. Wiedziałam, że to się tak skończy. Wynurzyłam się i czułam, że delikatnie zachłysnęłam się wodą, ale po chwili wszystko wróciło do normy i chlapałam się z Michałem. No kto by pomyślał, że będę z nim aż tak szczęśliwa.

Wieczorem wybraliśmy się na drobne party do jednego z klubów znajdujących się dosłownie przy hotelu. Masa turystów, opalonych ciał i zapach wanilii przyprawiał mnie o masę wspomnień
z najbardziej epickich melanży za granicą na jakich byłam. 

-Zamówić ci coś jeszcze?- No tak w sumie byliśmy po kilku drinkach i nie powiem, ale mieliśmy twarde głowy. No może ja mogę, bo lubię imprezować, ale kto by pomyślał, że Misiek nawet
w piciu alkoholu jest twardzielem.

-Nie. Może zatańczymy i idziemy się przejść?- Uśmiechnął się do mnie, delikatnie objął moją dłoń
a potem ucałował i zaprowadził na parkiet. Bujaliśmy się w rytmie gorących letnich hitów i chyba swoją ogólną śmiałością zwracaliśmy uwagę innych... A może oni kojarzą Michała? Fakt jest taki, że podczas naszego pobytu tutaj (aż jeden dzień) Michał rozdał z piętnaście autografów... W sumie do tylu liczyłam, nie wiem co było dalej. Nie ważne, to pewnie jego zasługa. 

-Coś się stało?- Uśmiechnął się a ja westchnęłam i wyprowadziłam nas na zewnątrz klubu. Zeszliśmy po kamiennych schodkach i byliśmy na plaży.- Jak ci się podoba?

-Jest super, ale nie ukrywam, że jestem mocno już zmęczona.- Spojrzałam na niego, a za chwilę byłam na jego rękach.- Michał...

-Wracamy już do hotelu.- Podążył w stronę hotelu. A ja delikatnie przymknęłam oczy i nawet nie zdawałam sobie sprawy, że zasnęłam. Nie no Michał powiedział mi rano, ale mimo wszystko niby leniuchujemy, ale jest  to bardzo męczące. 

Kolejne dni nie różniły się od siebie. No może każdy dzień miał inny jadłospis i nie każdego dnia szłam i kupowałam nową sukienkę, czy prezent dla każdego członka rodziny. Ostatniego dnia, kiedy gonił nas czas, bo oczywiście komu jak komu, ale Michałowi nie można powierzać tak ważnej rzeczy jak nastawianie budzika, byłam zła, że tak złym humorze, muszę kończyć ten urlop. 

-Olka! Przecież zdążymy, nie ma co panikować.- Dopakowywałam ostatnie rzeczy do mojej walizki, kiedy usłyszałam kolejny lament Miśka siedzącego na kanapie i czytającego prasę sportową na moim tablecie ( tak mi się bynajmniej wydaje, że było).

-Zachowałeś się nie odpowiedzialnie i kropka!- Zamknęłam z hukiem drzwi od łazienki
i sprawdziłam czy czegoś nie zostawiliśmy. 

-Oj Ola...- Przyszedł i mocno mnie przytulił. Niech on tutaj tak mi nie robi. Mocno objęłam jego szyję dla nie poznaki. A co, niech sobie myśli. 

-Cóż. Mam nadzieję, że to się więcej nie powtórzy.- Uśmiechnęłam się rozkosznie spakowałam podręczny bagaż i w sumie mogliśmy wychodzić. Lotniskowe czekanie z tym idiotą to był koszmar, ale kiedy byliśmy już w Warszawie, żałowałam, że to tak szybko się skończyło. Piękne widoki, luksusowy hotel, drinki, słońce... Żyć nie umierać a myśl o tym, że znów go nie będę widzieć nie wiadomo ile przyprawia mnie o dziwne uczucie zazdrości (kompletnie zwariowałam, coś tak czuje). Teraz będzie zamknięty w tej całej Spale jak w jakieś izolatce. Co zrobisz nic nie zrobisz to część jego życia a ja to akceptuje, bo widzę to sprawia mu wielką radość, a jak on się cieszy to i jak, bo to przecież o to chodzi, no nie? 


Witam! :)
Mam nadzieję, że nie pomyliłam się przy numerowaniu rozdziału... :D  

Coś jest a później tego nie ma :) Dziś się udało coś nabazgrać :)
Mam nadzieję, do zobaczenia ! :) 
Pozdrawiam
Ogonodraszki 

                       Zapraszam tutaj jeszcze