Gówno, gówno, gówno. Stałam w korku koło Łodzi i żałowałam, że się zgodziłam. Dogadałam się z Asią i postanowiłam odebrać od niej klucze w Łodzi, bo sama jedzie na zaliczenie i nie chciała tracić kolejnych godzin w bezczynności. Było przed dziewiętnastą kiedy to podjechałam pod hotel i weszłam do środka. Zamówiłam pokój, bo nie chciałam jechać po nocy i czekałam na Joannę. Pojawiła się kilka minut później.
– Hej. – Podeszłam do niej. – Masz te klucze ?
– Mam. – Podała mi pęk kluczy. – Ten Kubiak to szczęściarz.
– Nie wiem czy zaistniała sytuacja daje szczęście, ale jak tak to przekaże.
– Głupia. Szczęściarz, że ciebie spotkał. – Otworzyłam szerzej oczy, wypuściłam klucze z ręki i cieszyłam się, że nic nie piłam bo myślę, że mogło by to się źle skończyć. – Jadę, bo troszkę drogi mi jeszcze zostało. Cześć. – Przytuliłam ją i sama poszłam do siebie do pokoju. Zadzwoniłam do Kubiaka, a raczej próbowałam się dodzwonić, ale po kilku minutach przypomniałam sobie, że gra mecz. Położyłam się i tak jakoś wyszło, że zasnęłam a obudziłam się w nocy koło dwunastej. Poszłam wziąć prysznic i dalej położyłam się spać.
Nazajutrz postanowiłam wyruszyć wcześniej. Nie dzwoniłam do Michała, bo i tak pewnie bym się do niego nie dodzwoniła. Wyruszyłam z Łodzi i obrałam kierunek Żory.
U Kubiaka w rezydencji byłam około dwunastej z poślizgiem i postojem na śniadanie. Zaparkowałam pod jego domem i ruszyłam do środka. Jak dobrze pójdzie, jeszcze wrócę dziś do domu. Otworzyłam drzwi
i weszłam do środka. W przedpokoju stały tylko buty od garnituru jak zakładam Miśka. Weszłam głębiej i od razu przeszłam do salonu. Panował ład i harmonia, takie same odczucia miałam w kuchni. Weszłam na górę i zerknęłam do sypialni Miśka. Porządek i cisza przede wszystkim. Wyniosła się. Dla sprawdzenia czy oby faktycznie zerknęłam do szafy, gdzie było zupełnie pusto. Nie ma jej tu. Zeszłam na dół do salonu i zerknęłam na szklanych stole w jadali list a raczej pogniecioną kartkę papieru z rozmazanymi literkami od łez. Postanowiłam zadzwonić do Kubiaka. Odebrał od razu.
– Cześć Misiek.
–
Hej. –
Coś nie w humorze był.
–
Słuchaj jestem u ciebie w domu, wyprowadziła się i zostawiła list. Mogę wracać do domu? – Zaśmiał się.
–
Dzięki za wszystko, wynagrodzę ci to, ale to po lidze i mistrzostwach.
–
Okej, no to ja wracam do Warszawy. Jak mecz ? –
Westchnął. – Znowu przegraliście? Tak mi przykro.
–
Dzięki za kondolencje. Kończę, bo idziemy na odprawę i powrót do kraju.
–
Zadzwoń jak dolecisz. Buziaki. – Cmoknęłam w słuchawkę i rozłączyłam się. Zamknęłam dokładnie dom i ruszyłam do Warszawy. No pięknie, zamiast odpoczywać w Gdańsku, będę siedzieć w Warszawie.
Po powrocie do Warszawy, zadzwoniło do mnie kilku fotografów, aby umówić się na sesje. W gruncie rzeczy, cieszę się, że mogę wrócić do zawodu. Przesiedziałam trzy godziny na siłowni, wykąpałam się
i poszłam na imprezę ze znajomymi, ale nie byłam długo bo chciałam na jutrzejszej sesji wyglądać dobrze... W końcu to wielka szansa a ja nie mam zamiaru jej zmarnować.
Siemson :)
Jak tam nastroje po meczu ? Ja nie będę się rozpisywać... Jest nie dobrze i tyle.
Jaki wybrali byście skład na mecz z Argentyną w Bydgoszczy ?
Komentujecie to meeega motywuje ;*
zapraszam jeszcze na nowy rozdział: http://i-zyjmy-dlugo-i-szczesliwie.blogspot.com/
xoxoxoxo
Ogonodraszki
Znowu pierwsza! ;) ;*
OdpowiedzUsuńRozdział ciekawy, bardzo mi się podoba! :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jaka treść była zawarta w liście..
Czekam z niecierpliwością na następy, a w międzyczasie zapraszam do siebie na #4 na przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com lub na początek przyjaciel-nie-na-zawsze.blogspot.com
całuję, camilla. ;*
Dziekuje ;)
UsuńTo znowu ja :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na kolejny wpis na www.przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com
Między Zuzą, a Dominikiem dochodzi do zbliżenia? Jak na to zareaguje sama ona? Zapraszam!
Całuję, camilla. ;*