wtorek, 4 czerwca 2013

I

Cały czas zastanawia mnie to co ci siatkarze w sobie mają. Może troszkę są przystojni, ale nie wygląd zdobi człowieka tylko jego wnętrze, więc nie można się tym sugerować, chyba...
W ogólnie nie rozumiem siebie, takie rozkminy o czwartej rano. Jako, że ja prowadzę nocne życie a w dzień śpię, czuję się wypoczęta i nie chce mi się spać. Zagarnęłam swojego laptopa i włączyłam sobie facebooka. Zalogowałam się i zerknęłam kto jest, mój o trzy lata młodszy brat Michał pewnie zarywał nockę z dziewczyną na „skajpaju” lub czacie facebook-owym. Postanowiłam mu troszkę po przeszkadzać, w końcu dawno ich nie odwiedzałam. Jak zawsze nie miałam czasu, podobno. Zagaiłam do niego, ale jak zawsze odpisał mi dopiero po dziesięciu minutach, więc odpuściłam sobie. Włączyłam sobie jakiś interesujący film, ale i tak nic nie pamiętam bo zasnęłam. 

Obudził mnie mój telefon. Nie zerkając kto dzwoni odebrałam.
– Siemanko.– W słuchawce usłyszałam ten melodyjny głos, który znów się z czegoś cieszy. Kaśka dzwoniła. Masz ci los, pewnie to dziś jest 7 czerwiec i pewnie to dziś jest ten mecz. Fantastycznie. –Siema. Która godzina?
–Jest piętnaście po dziesiątej. Sorki, że ciebie obudziłam, ale chciałam zapytać czy nie idziemy na zakupy?– Spojrzałam się na ścianę z masą różnorakich zdjęć. W sumie nic dziś nie robię. No dobra mogła bym pojechać do rodziców, ale to przecież mogę zrobić później, albo spotkać się z nimi na mieście, albo pojechać do nich jutro.
–Okej idę na te zakupy, to gdzie się spotykamy? A może po ciebie przyjadę, odebrałam auto od mechanika.
–No to bądź o czternastej. Buziaki.
–Hey.– Rozłączyłam się, nastawiłam budzik na jedenastą i poszłam dalej spać. Muszę jeszcze zregenerować siły, przed tam ciężkim dniem.

Jako, że mieszkam na Alei Wyzwolenia na Targówek o tej godzinie pewnie będę się wlekła postanowiłam wyruszyć już kilka minut po dwunastej. Za to nie lubię Warszawy jeden wielki korek, można dostać szału. Tak jak mówiłam pod domem Kaśki byłam pięć minut wcześniej. Ona nie toleruje spóźnień, więc niezmiernie się cieszę, że się udało na czas. Pani Krysia czyli mama owej dziewoi wraz z jej tatą panem Markiem leżeli sobie na leżakach i relaksowali się wolnym. Maks i Kajtek odbijali sobie piłkę. Nigdy nie umiem ich rozpoznać, w końcu wyglądają jak dwie krople wody. Bliźniactwo zobowiązuje.
–Dzień dobry. – Otworzyłam i przeszłam przez bramkę. – Siema chłopaki.
–Cześć. – Wykrzyknęli radośnie i przybiliśmy sobie piątki.
Weszłam do ich domu i natknęłam się na Kaśkę, która ubierała sandała. Szybko wyprowadziłam ją z domu, ażeby nie przedłużać, bo nim ona się wywlecze będzie już piętnasta. Taka ta moja Kaśka jest szalona i nie ogarnięta.
Nim dojechałyśmy do galerii mokotowskiej, Kasia musiała się zwijać na mecz.
–Idziesz ze mną na mecz? – Pomachała mi biletem vip przed nosem i uśmiechnęła się.
–Nawet ich nie znam. Nie mam żadnego szalika ani nic.
–Ja mam koszulkę i szalik, farbkę do twarzy. Damy czadu. – Nie wiedziałam co mam zrobić
z jednej strony to może i bym sobie poszła, a z drugiej może bym sobie coś fajnego kupiła. Znając Kaśkę, lub nie znając nie przewidziałam tego, że może zrobić coś mega głupiego i zrobiła. Podeszła do pewnych trzech młodych dziewczyn. Zagadała, pokazała na mnie (spaliłam się ze wstydu) i pokazała im bilet. Te podeszły do mnie i powiedziały, że one same by chciały iść, ale nie mają biletów. Było mi ich żal, ale kiedy zaczęły mnie przekonywać, że ten sport jest spoko, postanowiłam się przejść. Niech stracę ten czas.
–Dobra pójdę, ale... –Pomachałam jej palcem przed oczyma. – Ostatni raz robisz mi siarę w mojej ulubionej galerii.
–Kocham cię normalnie. –Przytuliła mnie i poszłyśmy do samochodu a potem odjechałyśmy na Torwar, ale przed tym jeszcze zjadłyśmy obiad w McDonald.


Melduję się z kolejnym rozdziałem :)   
Mam nadzieję, że się spodoba.
Zapraszam tych, którzy jeszcze nie zaglądali, na historię Bartka i Asia:  i-zyjmy-dlugo-i-szczesliwie.blogspot.com 
Buziaki   xoxoxoxo 
Ogonodraszki 

2 komentarze :

  1. Ciekawe :)
    Cały czas mnie intryguje ta Ola :)
    Zapraszam http://pasio-passione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń