wtorek, 2 grudnia 2014

XXVIII

Poranek był niezwykle przyjemny. Delikatne promienie słońca wskazywały na to, że ten dzień będzie piękny. Przeciągnęłam się i spojrzałam na Michała, który jeszcze słodko spał. Delikatnie wstałam i zabrawszy telefon poszłam do kuchni zrobić jakieś śniadanie. Zjadłabym naleśnika, toteż przygotowałam ciasto i rozpoczęłam smażenie. Przekładając naleśnika na talerz zadzwoniłam do mamy, żeby zobaczyć w jakim jest stanie.

-Mamy fryzjera na dwunastą.- Zakomunikowała, a ja zaśmiałam się i przewróciłam naleśnika.

-Po co mi? Mamo sama sobie doskonale poradzę...- Zasypała mnie mnóstwem spostrzeżeń, a kiedy tak sobie z nią rozmawiałam nawet nie widziałam, że Michał wstał i mnie się przygląda. Obróciłam się w stronę drzwi i mocno uśmiechnęłam.- Przyjedziemy sami, kocham cię mamo.- Rozłączyłam się, wyłączyłam patelnie i postawiłam naleśniki na stół.- Długo tak stoisz?- Spojrzałam na niego, a on usiadł i delikatnie złapał moje biodra.

-Siadaj!- Usiadłam na jego kolanach a on delikatnie pocałował moją szyję.-Podawaj jadło i nektar na stół, bo muszę udać się na walkę.- Spojrzałam na niego jak na kosmitę, a on wybuch śmiechem. Dobry humor go nie opuszczał.
Około godziny dwunastej ja jednak udałam się do tego fryzjera i po kwiatki a Michał poszedł spotkać się ze Zbyszkiem. Nie chciałam, żeby z nim dziś rozmawiał, bo wiedziałam że popsuje mu się humor, ale Michał był nieugięty. Codziennie raczej nie traci się przyjaciela, na dodatek najlepszego przyjaciela. Ja szalałam w centrum i kiedy siedziałam z mamą u fryzjera widziałam jej poddenerwowanie.

-Jestem taka dumna z mojego syna.- Spojrzała na fryzjerkę a ta dokładnie spryskała jej fryzurę lakierem.

-Widać.- Uśmiechnęłam się do niej i spojrzałam w lustro. Fryzjerka wyprostowała dokładnie moje włosy, delikatnie je podcięła i zakręciła mi kilka kosmyków, aby potem upiąć je w grzywkę. Stawiam na prostotę, żeby z godziny na godzinę nie wyglądać gorzej. Fryzjerka dopieściła włosy i mogłam iść.- Lecę mamo, a ty nie denerwuj się tak.- Pocałowałam ją w policzek, pożegnałam się z fryzjerkami i ruszyłam po samochód. Przeszłam się kawałek chodnikiem i przywołałam wspomnienia z dzieciństwa. Pamiętam kiedy Hubert uczył mnie jeździć na deskorolce i połamałam rękę, mama była wtedy bardzo zła na niego, a tata przez cały czas się śmiał z nas. Każdy z nas jest inny, Hubert jest ułożony, ale też potrafi być spontaniczny, a ja? Ja jestem cały czas spontaniczna, a kiedy chcę być poważna to mi nie wychodzi. Pozory mylą. Podjechałam pod kwiaciarnię odebrałam ogromny bukiet kwiatów i ruszyłam do domu. Zadzwoniłam do Michała, ale nie odbierał. Mam nadzieję, że się nie pozabijali, jeszcze by mi tego brakowało.
Weszłam do domu i zobaczyłam Miśka, który leżał przed telewizorem.

-Telefon się odbiera panie Kubiak.- Uśmiechnął się do mnie a ja położyłam kwiaty i rzuciłam się na kanapę koło niego.

-Uważaj na włosy.- Zaśmiał się a ja pocałowałam go i rozebrałam się z kurtki i trampek.- Nawet czas na relaks znalazłem. Bartman nie przyszedł na spotkanie.- Przytulił mnie a ja w głębi ducha się uśmiechnęłam. To oznacza, że nie ma na tyle odwagi i jest po prostu cieniasem.- Przepięknie wyglądasz.

-To mogę tak iść?- Spojrzał na mnie, miałam na sobie podarte jasne jeansy i biały t-shirt. Delikatnie przejechał po linii spodni na biodrach.

-Musiał bym to poddać głębszej analizie.- Spojrzał mi w oczy a ja delikatnie złączyłam dłonie w jego włosach i pocałowałam go.- Cóż kochanie, możliwe że będziesz musiała poprawić fryzurę.- Wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni.- To będzie dokładna analiza.- Rzucił mnie na łóżko i faktycznie musiałam poprawić włosy.
Przed siedemnastą stałam już przed ołtarzem i byłam wzruszona uroczystością w kościele. Ubrałam białą sukienkę i cieliste szpilki a Michał? Michał wyglądał obłędnie. W garniturze wyglądał cudownie i niezwykle przystojnie. Kiedy mój kochany brat składał przysięgę małżeńską usłyszałam głośny szloch z ławki i obróciłam się, aby upewnić się, że to moja mama. Patrzyła na zakochanych a łzy płynęły ciurkiem po jej twarzy. Michał stał koło moich rodziców i z wielką radością i uśmiechem patrzył na to co dzieje się na ołtarzu. Po ceremonii, przed kościołem wszyscy zaczęli składać życzenia zakochanym. Rzuciłam się na nich pierwsza z Michałem.

-Jej nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa.- Spojrzałam na brata i go przytuliłam.- Miłości, szczęścia i wszystkiego czego tylko będzie wam potrzeba.- Przytuliłam ich, a za mną zrobił to też Michał. Podałam im kwiaty oraz kopertę, jedna i tak zaraz je zabrałam, bo państwo młodzi nie dali sobie rady, więc z Michałem i świadkiem Adamem pomogliśmy im.

-Przepięknie wyglądasz.- Michał delikatnie pocałował mnie w skroń, a ja włożyłam kolejną kopertę do wiklinowego koszyka i uśmiechnęłam się do niego. Kilka kuzynek dłużej zawiesiło oko na Miśku, ale przyjęłam to z uśmiechem. To wiadomo, że podoba się kobietą.

Po życzeniach przenieśliśmy się na salę, która mieściła się w jednym z podwarszawskich pałaców. Rodzice poszaleli i postarali się, aby ta uroczystość została zapamiętana w rodzinie na bardzo długo. Zajęliśmy miejsce obok moich rodziców, a po chwili wszyscy zostali poproszeni na środek, aby zrobić kółko i wznieść toast za parę młodą. Mój tata wygłosił jeszcze mowę a po niej zasiedliśmy, aby zjeść przystawki, po których był pierwszy taniec.

-Mam nadzieję, że umiesz tańczyć.- Spojrzałam na Michała, a on delikatnie objął mnie ramieniem i pocałował. Przyglądaliśmy się jak Hubert z żoną tańczą swój wyjątkowy taniec.

-Myślę, że ja na naszym weselu nie będę chciał wypuścić ciebie potem z ramion do rana. Za mocno cię kocham.- Spojrzałam na niego i mocno się uśmiechnęłam. Możliwe, że nie powinnam przykładać wagi do tych słów, ale były urocze. Po tańcu wszystkie pary zostały zaproszone na parkiet, więc my z Miśkiem także podążyliśmy. Delikatnie objął mnie w tali, by po chwili oddać się tylko muzyce. Tańczył fantastycznie, nie wiem dlaczego nie chciał się przyznać. Delikatnie podniósł mnie, by potem postawić mnie na parkiecie i pocałować.

-Odbijany.- Spojrzałam w stronę moje brata i przeszłam do jego ramion. Za to Michał rozpoczął tańczyć z panna młodą.- Jesteście uroczy.- Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam.

-Nie bardziej niż wy.- Zaśmiałam się.- Spokojnie nie będziemy aż tak bardzo ujawniać naszej słodkości.- Popatrzył na mnie z politowaniem i przyspieszyliśmy nasze ruchy, bo wodzirej puścił dość szybki kawałek.

-Mam nadzieję, że nie długo zobaczymy się na twoim prawdziwym ślubie.- Mocno za akcentował słowo prawdziwym, a ja stwierdzam, że gdyby nie fakt, że Karol zostawił mnie pod ołtarzem, byłabym teraz nieszczęśliwą mężatką.- Dobrze, że ciebie mam.- Przytuliłam go i zostałam porwana do tańca przez dziadka.

-Przystojniaczek słoneczko.-  Zaśmialiśmy się i już wiedziałam, że dziadek znajdzie wspólny język z Michałem. Przetańczyłam z nim kilka piosenek, by potem wpaść w ramiona taty.

-Rozchwytywana?

-Na szczęście nie.- Pocałował mnie w czoło i zeszliśmy z parkietu, żeby udać się na obiad. Usiadłam koło Michała, który był pochłonięty rozmową z moją babcią. Zajrzałam na kopertówki gdzie był i mój i Miśka telefon. Zostaliśmy zasypani masą nieodebranych połączeń przez Bartmana. Nie wiem o co mu chodziło, więc wyciszyłam telefony, zablokowałam ekrany i włożyłam je do torebki.

-Oleńka muszę ci powiedzieć, nareszcie znalazłaś porządnego faceta.- Michał objął mnie ramieniem a ja uśmiechnęłam się do babci, która za chwilkę została porwana przez państwa młodych. Wyszli z budynku, nie wiem o co chodzi.

-Jak tam?- Zapytałam nieśmiało Michała a ten pocałował mnie i dalej obejmował mnie jednym ramieniem a drugą rękę złączył wraz z moją.

-Dobrze. Twoja babcia jest naprawdę spoko babką. Generalnie wszyscy tu są bardzo sympatyczni.- Uśmiechnęłam się a po chwili zajęliśmy się jedzeniem i jak zawsze byliśmy pochłonięci rozmową z przeróżnymi ludźmi. Po obiedzie ruszyliśmy z parą młodą na sesję zdjęciową w plenerze koło pałacyku. Nawet Misiek załapał się na kilka zdjęć. Pani fotograf była bardzo sympatyczna i generalnie podeszła do wszystkiego bardzo profesjonalnie.

-Cóż no to może zróbmy teraz zdjęcie wspólne.- Adama osoba towarzysząca to jego żona, która była totalną blacharą i nie dało się jej słuchać. Ciągle coś jej się nie podobało.

-Bardziej mi i mojemu małżonkowi odpowiada prawa strona.- Spojrzałam na siebie z Miśkiem i przeszliśmy na lewą stronę.

-Prezentujemy najpiękniejszy uśmiech.- Michał objął mnie rękoma w talii i uśmiechnęliśmy się najpiękniej jak tylko potrafiliśmy.- Dziękujemy.- Złapałam Miśka za rękę i ruszyliśmy do pałacyku gdzie zabawa trwała, a my dołączyliśmy się od razu do tańca.

Próba nadrabiania zaległości jest :) może się udaaaa :) tymczasem zostawiam was z tym kochane i dziękuje za to, ze ktoś tu jeszcze jest! To wiele dla mnie znaczy :) Pozdrawiam!
xoxo Ogonodraszki

1 komentarz :

  1. Jeju no, opowiadanie swietne! Aż żal, że nie ma nowych rozdziałów! :( Cóź, może jeszcze do nas wrócisz, a tak czy siak zapraszam do siebie!:)

    OdpowiedzUsuń