piątek, 13 września 2013

XIV

Z mojego snu wyrwało mnie delikatne muskanie mojej skroni. Uśmiechnęłam się i delikatnie otworzyłam oczy i zobaczyłam Michała. Leżał przebrany w normalne ubrania, bosko pachniał i miał przepiękny uśmiech, który był kierowany do mnie.

– Długo spałam? – Wtuliłam się w jego tors a on pocałował mnie w czoło.

 – Zdążyłem wrócić z treningu na sali, odświeżyć się i zagrać partyjkę w karty z chłopakami. – Zaśmiał się a  ja razem z nim. To oznaczało, że długo. Uwolniłam się z jego uścisku i zerknęłam na telefon. Kasia i mama dobijały się do mnie. Pierwsze co to skontaktowałam się z mamą, oczywiście jak zawsze się o mnie martwiła, kochana. Potem zadzwoniłam do Kasi, która poinformowała mnie, że przyjedzie za dwa dni, bo będzie już wolna i nie może się doczekać.

 – Wychodzimy gdzieś? Dostałem pozwolenie od trenera. – Uśmiechnął się zabójczo i poruszał brwiami a ja się uśmiechnęłam i wstałam, aby rozprostować kości i zerknęłam do walizki.

 – Jasne Misiek, jasne. – Zabrałam kilka rzeczy i poszłam do łazienki, a z pokoju usłyszałam cichy śmiech i muzykę z mojego telefonu. Odziałam się w jakieś fajniejsze ciuszki, pomalowałam się, rozczesałam włosy i wyszłam. Poszukałam jeszcze butów i tak bardzo cieszyłam, że zawsze jestem przygotowana na każdą możliwość. Te zakupy to był jednak fantastyczny pomysł.

 – Wyglądasz... Oszałamiająco ! – Powiedział to bardzo niskim głosem, a ja wręcz się rozpłynęłam. Zabrałam telefon i kilka potrzebnych drobiazgów. Michał zabrał swoją małą torebkę i mogliśmy wyjść. Ubrany był w ciemne jeansy i jasną koszulkę, pachniał nieziemsko i nie ukrywam, że w takim wydaniu Michał Kubiak wygląda zniewalająco dobrze.

 – Gdzie mnie zabierasz?

 – Zobaczysz.  – Objął mnie ramieniem i ruszyliśmy w centralną część miasta Bydgoszcz. Oczywiście wychodząc z hotelu natrafiliśmy na tego z kamerą hmmm... Wiem, Igłę! Kilka ciętych przyjacielskich ripost
i mogliśmy wyjść. Taksówka już na nas czekała, ojejku czyżby to był jakiś większy plan. Jako, że było już ciemno, ulice miały delikatny jasny kolor od wielkich latarni dodawały klimatu. Podjechaliśmy pod restaurację, Michał zapłacił i ruszyliśmy do środka.
Michał zabrał ode mnie marynarkę i zaraz przyszedł kelner, który zaprowadził nas do naszego stolika, który znajdował się w innej części restauracji. Ależ on jest romantyczny, ale oczywiście moja wewnętrzna bogini wyśmiała mnie i ukazała jak to wszystko pryśnie. Usiedliśmy przy stoliku, kelner przyszedł podać nam wino
i karty z daniami. 

 – Cóż, czyli twój misterny plan się udał? – Wolałam wybadać sytuację, czy jeszcze coś kombinuje.

 – Powiedzmy, że tak, aczkolwiek myślę, że jeszcze wiele przed nami. – Pocałował moją dłoń. – Co wybierasz?

 – Sałatkę grecką. – Michał spojrzał na mnie dziwacznie, ale wzruszył ramionami i zajął się wybieraniem jakiegoś mięsiwa. Kelner przyszedł, odebrał zamówienie i musieliśmy czekać. Sączyliśmy białe wino
i świetnie się nam rozmawiało, jednakże ja jak zawsze wypłynęłam na szerokie wody i się zamyśliłam. Nie było to celowe, tylko tak jakoś wyszło.

 – Ola?! – Delikatnie krzyknął a ja drgnęłam.

 – Przepraszam, zamyśliłam się. – Uśmiechnęłam się.

 – Cóż, ogólnie to w sumie zaprosiłem cię tu po to, żeby pogadać z tobą na bardzo poważny temat.... Sprawa życia i śmierci, normalnie. – I wrócił stary Kubiak, czar prysł.

 – Do rzeczy Michale, do rzeczy...

 – Zostaniesz moją dziewczyną? – Powiedział to bardzo, ale to bardzo cicho a mnie wręcz zamurowało... Zamurowało to mało powiedziane, wstrząsnęło mną niczym Etną (to taki wulkan dla niejarzących). Z jednej strony byłam wściekła, że może co mam być pocieszycielką, ale z drugiej w sumie i tak mam coś do niego, czemu by nie spróbować, jak się nie uda to, trudno... Jasne...

 – Zaskoczyłeś mnie i to bardzo poważnie... – Z tej adrenaliny i emocji nie wiedziałam co mam powiedzieć, to bardzo trudny temat, ale oczywiście moja wewnętrzna bogini nie mogła mi pomóc, tylko musiała jeszcze mi dokopać, tymi dziwnymi myślami o tym, że jestem pocieszycielką dla niego.

 – Cóż, dziś cały dzień główkowałem, czy się zapytać, w końcu coś do ciebie czuje i chciał bym
spróbować, bo mi się podobasz... – Uśmiechnął się i kelner jak by na zawołanie przyniósł jedzenie. Przynajmniej będę mogła się czymś zapchać i może choć przez chwile tego wieczoru będę mogła się zastanowić.  


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------


WIELKI POWRÓT :) 

Zastanawiałam się czy pisać już, że blog umarł śmiercią naturalną, ale postanowiłam spróbować i prowadzić go dalej. 
Cóż, mam nadzieje że posty będą pojawiały się częściej i będziecie chcieli zaglądać. 

xoxoxo
Ogonodraszki. 

4 komentarze :

  1. Oczywiście, że masz pisać dalej ! Czekamy na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zobaczylam ze jest nowy rozdzial to byl taki zaciesz :DD Pisz dalej, pisz. Czeka już jak to się dalej u nich ulozy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio?! Ojejku... Mega się cieszę i teraz też mam zaciesz na twarzy ;D

      Usuń