czwartek, 18 lipca 2013

XI

Sesja, bomba... Nareszcie mogłam zająć się czymś co należy do moich ulubionych zajęć. Co z tego, że miałam na sobie naprawdę niewiele...
Odziana w dres, opuściłam budynek agencji i ruszyłam do samochodu. Zabrałam karteczkę z pod wycieraczki, wrzuciłam torbę do bagażnika i odjechałam. W korku zerknęłam na kartkę...
Zaniemówiła, dostałam liścik miłosny... Kto by pomyślał, ale pewnie to Karol i kolejne jego dziwne jazdy. List wylądował w schowku a ja ruszyłam na ciągiem samochodów do domu, w końcu było już po dziewiętnastej.
Idąc po schodach, wchodząc na swoje piętro i zerkając na dwie postury siedzące na schodach, wiedziałam od razu kto to.

– Cześć chłopaki.– Uśmiechnęłam się do nich. – Powiedzcie, że wasz głupi plan nie dotyczy mnie i mojego samochodu.

– Ola zlituj się nad największymi ciachami w reprezentacji... – Spojrzałam na Zbycha i wyśmiałam go. Jakie on ma wielkie mniemanie o sobie.

– A Asia nie może po was przyjechać?

– Asia jest na razie nie osiągalna. – Misiek powiedział to z tak wielką drwiną, a Zbyszek miał kamienną twarz. Cóż stanęłam i przyglądałam im się chwilkę po czym otworzyłam drzwi do domu, weszłam i zastanawiałam się jaka będzie ich reakcja. Cóż mam teraz począć zadzwoniłam do Kasi, oznajmiając że dziś jadę do Bydgoszczy i będzie musiała do mnie dojechać. Była smutna, aczkolwiek da radę. Wyciągnęłam walizkę zapakowałam rzeczy, buty, kosmetyki, laptopa, aparat... Wszystko to co najpotrzebniejsze. Wyłączyłam wszystko i poszłam do nich na klatkę.
 – Cóż możemy jechać...  –  Stanęłam przed nimi, a za chwilkę poczułam się jak w niedźwiedzim uścisku, z jednej strony Bartman a z drugiej Michał, który pachniał nieziemsko. – Misiek, ładne perfumy.  – Uśmiechnęłam się nikle a on się zaczerwienił.

 – Jesteś zmęczona ? Może Zibi pokieruje?  – Michał walnął go w ramie.

 – Michał to twoja fucha. – Zibi usiadł z tyłu a ja na miejscu koło kierowcy. Michał zrezygnowany przejął ode mnie kluczyki i po uprzednim po zmienianiu wszystkiego co możliwie pod siebie odjechaliśmy pod hotel.
Chłopaki szybko uwinęli się z tobołami i ruszyliśmy do Bydgoszczy. Zibi od razu zasnął a my z Miśkiem w milczeniu spoglądaliśmy na jezdnie. Z radia można było usłyszeć cicho grają muzykę, tym razem wypadło na Calvina Harrisa, ale ogólnie to uwielbiam typa. Zaczęłam cicho podśpiewywać sobie pod nosem a Misiek uśmiechnął się i jego ręka wylądowała na moim kolanie. Nie ukrywam, że było to dziwne, ale nie odsunęłam jej... Cóż może i tego chciałam, może i Michał mi się podoba? A może po prostu pragnie go tylko moja wewnętrzna bogini a ja sama przechodzę wobec niego obojętnie.



Jestem :)
Przepraszam za niedodawanie, ale po powrocie nie miałam jakoś weny no i no...
Mam nadzieje że przeczytacie i skomentujecie :)


xoxoxoxo
Ogonodraszki

4 komentarze :

  1. czekam na rozwój akcji, haha :D świetnie piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Krótki... Ale rozumiem, każdego dopada brak weny. Liczę, że wróci do Ciebie i szybko pojawi się kolejny :)
    Bo czekam na niego :)
    Pozdrawiam
    Zapraszam do siebie: http://pasio-passione.blogspot.com/2013/07/osemka.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyczuwam miętę pomiędzy Olą i Miśkiem . :D Czekam na ciąg dalszy .
    Zapraszam do siebie na nowy rozdział: with-you-my-love.blogspot.com :)
    Pozdrawiam . ;*

    OdpowiedzUsuń