Sesja, bomba... Nareszcie mogłam zająć się czymś co należy do moich ulubionych zajęć. Co z tego, że miałam na sobie naprawdę niewiele...
Odziana w dres, opuściłam budynek agencji i ruszyłam do samochodu. Zabrałam karteczkę z pod wycieraczki, wrzuciłam torbę do bagażnika i odjechałam. W korku zerknęłam na kartkę...
Zaniemówiła, dostałam liścik miłosny... Kto by pomyślał, ale pewnie to Karol i kolejne jego dziwne jazdy. List wylądował w schowku a ja ruszyłam na ciągiem samochodów do domu, w końcu było już po dziewiętnastej.
Idąc po schodach, wchodząc na swoje piętro i zerkając na dwie postury siedzące na schodach, wiedziałam od razu kto to.
– Cześć chłopaki.– Uśmiechnęłam się do nich. – Powiedzcie, że wasz głupi plan nie dotyczy mnie i mojego samochodu.
– Ola zlituj się nad największymi ciachami w reprezentacji... – Spojrzałam na Zbycha i wyśmiałam go. Jakie on ma wielkie mniemanie o sobie.
– A Asia nie może po was przyjechać?
– Asia jest na razie nie osiągalna. – Misiek powiedział to z tak wielką drwiną, a Zbyszek miał kamienną twarz. Cóż stanęłam i przyglądałam im się chwilkę po czym otworzyłam drzwi do domu, weszłam i zastanawiałam się jaka będzie ich reakcja. Cóż mam teraz począć zadzwoniłam do Kasi, oznajmiając że dziś jadę do Bydgoszczy i będzie musiała do mnie dojechać. Była smutna, aczkolwiek da radę. Wyciągnęłam walizkę zapakowałam rzeczy, buty, kosmetyki, laptopa, aparat... Wszystko to co najpotrzebniejsze. Wyłączyłam wszystko i poszłam do nich na klatkę.
– Cóż możemy jechać... –
Stanęłam przed nimi, a za chwilkę poczułam się jak w niedźwiedzim uścisku, z jednej strony Bartman a z drugiej Michał, który pachniał nieziemsko. –
Misiek, ładne perfumy. –
Uśmiechnęłam się nikle a on się zaczerwienił.
– Jesteś zmęczona ? Może Zibi pokieruje? –
Michał walnął go w ramie.
– Michał to twoja fucha. –
Zibi usiadł z tyłu a ja na miejscu koło kierowcy. Michał zrezygnowany przejął ode mnie kluczyki i po uprzednim po zmienianiu wszystkiego co możliwie pod siebie odjechaliśmy pod hotel.
Chłopaki szybko uwinęli się z tobołami i ruszyliśmy do Bydgoszczy. Zibi od razu zasnął a my z Miśkiem w milczeniu spoglądaliśmy na jezdnie. Z radia można było usłyszeć cicho grają muzykę, tym razem wypadło na Calvina Harrisa, ale ogólnie to uwielbiam typa. Zaczęłam cicho podśpiewywać sobie pod nosem a Misiek uśmiechnął się i jego ręka wylądowała na moim kolanie. Nie ukrywam, że było to dziwne, ale nie odsunęłam jej... Cóż może i tego chciałam, może i Michał mi się podoba? A może po prostu pragnie go tylko moja wewnętrzna bogini a ja sama przechodzę wobec niego obojętnie.
Jestem :)
Przepraszam za niedodawanie, ale po powrocie nie miałam jakoś weny no i no...
Mam nadzieje że przeczytacie i skomentujecie :)
xoxoxoxo
Ogonodraszki
czekam na rozwój akcji, haha :D świetnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńDziękuje :)
UsuńKrótki... Ale rozumiem, każdego dopada brak weny. Liczę, że wróci do Ciebie i szybko pojawi się kolejny :)
OdpowiedzUsuńBo czekam na niego :)
Pozdrawiam
Zapraszam do siebie: http://pasio-passione.blogspot.com/2013/07/osemka.html
Wyczuwam miętę pomiędzy Olą i Miśkiem . :D Czekam na ciąg dalszy .
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na nowy rozdział: with-you-my-love.blogspot.com :)
Pozdrawiam . ;*