piątek, 14 listopada 2014

XXVII

Do października każdy dzień wyglądał podobnie. Ja wróciłam do pracy w agencji a Michał skończył sezon reprezentacyjny i wrócił do Jastrzębia.

- Ola nie uśmiechaj się tak sztucznie. Więcej naturalności!- Poprawiłam uśmiech, ale już nie chciało mi się stać przed obiektywem aparatu, bo już jestem myślami w domu z Michalem , kiedy będziemy szykować się na wesele. Michał przyjedzie późno wieczorem a ja już się nie mogę doczekać jak go zobaczę. Stęskniłam się za nim.
-Kończymy zdjęcia na dziś.- Usiadłam koło fotografa i przeglądaliśmy zdjęcia.

-Całkiem niezłe.- Poklepał mnie po ramieniu a ja uśmiechnęłam się do niego i poszłam się przebrać w jakiś dres i wróciłam do domu. Zjadłam sałatekę i jeszcze raz obejrzałam dokładnie sukienkę. No w końcu będę świadkiem i muszę się dobrze prezentować. Mięta podobno wyszła z mody, ale idealnie będzie pasować do wystroju sali, krawatu świadka i krawatu Michała. Usłyszałam dźwięk kluczy, wyłączyłam światło i przeszłam do przedpokoju. Po dosłownie kilku sekundach zobaczyłam zmęczoną, ale uśmiechniętą twarz Miśka. Położył rzeczy i mocno się do niego przytuliłam obdarzając go soczystym całusem.
-Cześć piękna.- Klepnął moja pupe i pocałował moje czoło.

-Cześć Miśku.- Zabrałam jego garnitur, który sama osobiście wybierałam i powiesiłam w sypialni na stojaku.- Zakładam, że jesteś głodny!- Widziałam jak leży na kanapie, musi być bardzo mocno zmęczony, bo jego oczy wyglądają jakby chciały iść już spać.- Zrobiłam dla ciebie stek.- Wrzuciłam kawałek mięsa na patelnię, przygotowałam sałatkę. Kiedy mięso było gotowe polożyłam je na talerzu, zabrałam sztućce, sok i zaniosłam do salonu. Michał spojrzał na mnie kątem oka, wstał i zabrał się za jedzenie.

-Jesteś aniołem!- Pocałował mnie i zabrał się za jedzenie i opowiadanie tego co dzieje się w klubie.- Ogólnie cieszę się, że Zbyszek wyjechał, bo myślę, że nasze potyczki miedzy klubowe mogłyby skończyć dla nas źle.- Spojrzał na mnie konspiracyjnie i wybuchliśmy śmiechem.- Przecież wiesz, że ja bym muchy nie skrzywdził!

-Misieeek!- Pocałowałam jego czoło.- Idę pod prysznic a ty jak zjesz to wynieś do kuchni i włoż do zmywarki.- Wstałam z kanapy i poszlam do łazienki. Zrezygnowałam z prysznica i zrobiłam sobie kompiel a kiedy wyszłam opatulona w gruby szlafrok po piżame zobaczylam w sypialni słodko śpiącego Miśka. Przykryłam go dokładnie kordłą, ubrałam piżamę i położyłam się koło niego. Po chwili poczułam jak przysuwa się do mnie, mocno się przytula i całuje mój kark. Tego właśnie mi brakowało, bezpieczeństwa i mojego całego świata, które leży obok mnie.